Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
Przeczytaj informację o plikach cookies
 Drukuj 

 


 

 

POMAGAMY LUDZIOM…


Wspieraliśmy malutką Polunię Wesołowską… Niestety dzielna dziewczynka przegrała walkę z rakiem… brak słów, żeby wyrazić żal…

Fundacja Poli działa nadal i pomaga innym choruszkom.
I my zachęcamy do pomocy, bo warto.


www.polawesolowska.pl

 

Pola

 

ŻEGNAJ MAŁA BOHATERKO!!!

 

 


 

 

POMAGAMY ZWIERZĘTOM…

 

Związek Nauczycielstwa Polskiego Oddział Starachowice od kilku lat współpracuje z Fundacjami ratującymi zwierzęta.

 

1przytulisko dla koni

Komitet Pomocy dla Zwierząt


www.przystanocalenie.pl

Bank Śląski S.A. O/Tychy

Konto dla wpłat OPP 91 1050 1399 1000 0022 0998 2426

Konto zbiórkowe 20 1050 1399 1000 0090 7108 9651

Dla wpłat z zagranicy:

Nr IBAN: PL 91 10501399 1000002209982426
Nr BIC(SWIFT): INGBPLPW
nr KRS 0000015352
skrytka pocztowa 79
43-100 Tychy
wpłata z dopiskiem:
„dla koni ze Starachowic”

logostoz

Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami

"Zwierzak" 

 

ul. Św Leonarda 1/4, 25-311 Kielce,

tel. 505- 222-207
NIP 657-28-34-666 KRS 0000324532 
REGON 260305821
Konto: 68 1240 1372 1111 0010 2812 7861

wpłata z dopiskiem : 
„dla zwierząt ze Starachowic”

http://stowarzyszeniezwierzak.pl/

 


A od tego się zaczęło...

 

2Atablica

 

 

Przystań Ocalenie. Poniżej tęczowy most - symbol odejścia na drugi brzeg czworonożnych przyjaciół

2Btęczowy most

 

 


 

 


Oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego w Starachowicach od 2007 roku prowadzi długofalową akcję na rzecz zwierząt – koni wywożonych w transportach śmierci.

 


1.Co to są transporty śmierci?

 

Każdego roku z Polski do Włoch i Francji eksportuje się na rzeź 40 tysięcy żywych koni. Stłoczone w ciężarówkach (nawet po 35 sztuk!) przerażone, często ranne, głodne i spragnione zwierzęta jadą tysiące kilometrów do rzeźni. Konie, które przez całe życie służyły człowiekowi i ciężko dla niego pracowały są skupowane przez przewoźników na targach końskich odbywających się w pobliskim Bodzentynie, czy też Skaryszewie. Na tych targach słychać płacz koni…Z tych miejscowości – jadą na śmierć. Tak wyglądają transporty śmierci.

 


2. Skąd się wziął pomysł pomocy i akcji ZNP – na ratunek koniom?

 

Nigdy nie był mi obojętny los krzywdzonych przez człowieka zwierząt, zawsze im pomagam. Gdy dotarłam do strony internetowej organizacji zwanej Komitet Pomocy dla zwierząt w Tychach, która ratuje konie, postanowiłam pomóc. Uratowane konie mieszkają w przytulisku dla zwierząt nazwanym – „Przystań Ocalenie”. Pomysłem zaraziłam koleżanki i kolegów związkowców i tak się zaczęło… Niedługo potem zaczęliśmy pomagać jeszcze innym fundacjom.

 


3. Co to jest „Przystań Ocalenie”?

 

„Przystań Ocalenie” to przytulisko w którym schronienie znajdują zwierzęta odebrane ludziom za znęcanie się nad nimi lub porzucone przez ludzi, chore i kalekie, a przede wszystkim konie wykupywane przez Komitet z rzeźni oraz z transportów śmierci. Ludzie działający w Komitecie uratowali już ponad 80 koni. Można tu zadać pytanie dlaczego pomagać i ratować te zwierzęta? Dla mnie odpowiedź jest prosta – WARTO RATOWAĆ KAŻDE ŻYCIE !!!

 


4. Jak wygląda nasza akcja …

 

Po raz pierwszy zorganizowaliśmy akcję w kwietniu 2007 roku, ale w założeniach ma być długofalowa. Dotyczyła ona dramatycznego apelu Komitetu Pomocy dla Zwierząt „Przystań Ocalenie” o pomoc w zebraniu środków na wykup terenu dla koni. Rozpropagowaliśmy akcję, a nasza inicjatywa zgromadziła rzeszę dzieci i młodzieży oraz nauczycieli, dzięki którym udało się w ciągu dwóch dni uzbierać zawrotną kwotę ponad 2000 złotych. W akcji wzięło udział 13 szkół. Najwięcej zebrała Szkoła Podstawowa nr 9 w Starachowicach, bo aż 803 złote i 1 grosz. Udało się nam pomóc w wykupie terenu dla koni, ale konie muszą jeść i muszą być leczone, a to jest najbardziej kosztowne, stąd dalsze nasze działania. Przed świętami Bożego Narodzenia ruszyła nasza kolejna akcja na rzecz zwierząt z „Przystani Ocalenie”, a celem akcji jest kształtowanie u młodych ludzi wrażliwości na los zwierząt. Do wszystkich szkół z powiatu Starachowice wystosowaliśmy apel z prośbą o pomoc, przekazany przez naszych prezesów Ognisk. Każda szkoła dostała w prezencie piękny kalendarz na 2008 rok z domownikami z przytuliska. Odzew był duży. Od stycznia do maja zebraliśmy 1742 złote i 73 grosze. Udział w akcji wzięły następujące placówki: Zespół Szkół w Chybicach, Przedszkole Miejskie nr 2 w Starachowcach, Zespół Szkół nr 2, III Liceum Ogólnokształcące, CKP, Szkoła Podstawowa nr 1, nr 6, nr 9, nr 11, nr 13 oraz Szkoła Podstawowa w Lubieni. Znów najwięcej zebrała Szkoła Podstawowa nr 9, bo aż 769 złotych i 83 grosze. To szkoła rekordzistka. W zbiórce przodowali uczniowie z klasy IV B (wych. Maria Dróżdż) i klasy V B (wych. Jolanta Połeć). Uczniom tym za zaangażowanie w akcję pomocy koniom Związek Nauczycielstwa Polskiego Oddział Starachowice ufundował wycieczkę w Góry Świętokrzyskie. Na szczególną uwagę zasługuje postawa uczennicy Patrycji Sławek z klasy III Szkoły Podstawowej nr 6 w Starachowicach. Skromna Patrycja, ponieważ kocha konie, to dla nich przeznaczyła całe swoje oszczędności w wysokości 40 zł, a w roku kolejnym aż 100 zł. Poza zebranymi pieniędzmi Komitetowi przekazaliśmy również prace plastyczne podarowane przez dyrektora Ogniska Plastycznego w Starachowicach Pana Ryszarda Uziębło, piękne prace, które są rękodziełem podarowane przez Powiatowy Zakład Aktywności Zawodowej w Kałkowie-Godowie i reprinty z końmi podarowane przez artystę – malarza z Wrocławia Pana Mieczysława Bazylewicza. Prace te zostaną wystawione na aukcjach i sprzedane.
Czekamy teraz na kolejne szkoły, które mamy nadzieję również włączą się do akcji, nasza akcja trwa nadal. Zachęcamy do współpracy, bo warto... To przecież akcja ratowania życia, które jest dla każdego najcenniejszym darem. Dziękuję wszystkim uczniom i nauczycielom za udział w akcji. Wiem, że zawsze mogę na was liczyć.

 


5. Każde ze zwierząt z „Przystani Ocalenie” ma swoją wstrząsająca historię…

 

Ludzie z „Przystani Ocalenie” widzieli nie raz ogromną tragedię tych pięknych i szlachetnych zwierząt, jakimi są konie. Każdy uratowany koń ma swoją historię życia w której największą z ról odegrał zły człowiek, któremu bezgranicznie zaufał…. W przytulisku mieszkają razem z końmi inne zwierzęta np. psy. Historia Misia była bardzo tragiczna - przez 6 lat mieszkał w instytucie, gdzie służył do doświadczeń. Żył zamknięty w klatce, otoczony ludźmi, którzy sprawiali mu ból i cierpienie. Misiu to wyjątkowy mieszkaniec przytuliska- wyjątkowo zasłużony dla ludzi i wyjątkowo przez nich skrzywdzony, to psi bohater. Przystań była całym jego życiem. Można mu było pomóc, dając mu jeszcze możliwość cieszenia się tym miejscem i obecnością dobrych ludzi....... w przytulisku bardzo schorowany żył 5 lat, niestety cichutko odszedł w Wielką Sobotę.

 


6. Jak można pomóc ?

 

Można wesprzeć przytulisko finansowo wpłacając dowolną kwotę na konto Komitetu. Można zostać sponsorem jednego z wykupionych koni wpłacając miesięcznie ustaloną kwotę. Osobiście jestem sponsorem konia o imieniu Portos i sprawia mi to dużo radości. Można zamówić kalendarz z którego dochód jest przeznaczony na utrzymanie przytuliska. Można również pomóc kontaktując się z Oddziałem ZNP w Starachowicach, zapraszam do „Domu Nauczyciela” pok.11. Zachęcam Państwa do wejścia na stronę internetową przytuliska www.przystanocalenie.pl i oczywiście zachęcam do pomocy. Uważam, że szczególnie ważna jest akcja ratowania życia zwierzętom, które doświadczyły tak wielkiego okrucieństwa ze strony kogoś, kto jest „człowiekiem”. Kiedy pomagamy, czynimy dobro, a ono zawsze powraca, pamiętajmy o tym. Proszę Państwa gorąco o wsparcie finansowe dla koni i pozostałych zwierząt z „Przystani Ocalenie”, jak również z innych fundacji z którymi współpracujemy. Razem możemy zdziałać cuda, głęboko w to wierzę…

 



Mariola Gałka

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego
Oddział Starachowice

 

podkowa1

3A.ulotka konie_a

 

4.SA400073

 

plakat2007

Można pomóc oddając 1% swojego podatku

 


 

Gościłam w „Przystani Ocalenie”
(artykuł)

 

Na początku sierpnia, przez tydzień, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Oddział Starachowice Pani Mariola Gałka gościła w „Przystani Ocalenie”. Została zaproszona przez Komitet Pomocy dla Zwierząt w Tychach. Pojechała tam, bo bardzo chciała zobaczyć miejsce, w którym żyją zwierzęta uratowane z tzw. transportów śmierci, czy z rzeźni, czy też zabrane człowiekowi za znęcanie się nad nimi. Chciała poznać ludzi, którzy je ratują i pomagają im godnie żyć. Chciała poznać osobiście zwierzaki, które zna ze strony internetowej przytuliska, a którym pomaga od dwóch lat angażując do pomocy nauczycieli i uczniów z powiatu Starachowice. Pojechała tam, bo bardzo kocha konie.

 

Jak wygląda codzienne życie w „Przystani Ocalenie”

Przytulisko, to typowe gospodarstwo wiejskie, tylko bardzo rozbudowane. Od wczesnych godzin rannych wszyscy ciężko pracują. Pracy jest bardzo dużo. Dzień zaczyna się od nakarmienia zwierząt, zarówno tych dużych, jak i tych małych. Później trzeba je napoić. Wszyscy czekają na swoją kolej. Konie z niecierpliwością wyglądają z boksów, rżą na powitanie i delikatnie, a czasem natarczywie, kopaniem w drzwi boksu, domagają się jedzenia. Karmione są dwa razy dziennie. Koty przymilają się do człowieka, a psy zaglądają w oczy, jakby chciały powiedzieć – pospiesz się, chcemy jeść. Gdy pozwala na to pogoda, latem nie może być zbyt gorąco, konie wypuszczane są na pastwisko. Najpierw na dalsze pastwisko wypuszcza się te zdrowe konie, później na bliższe, te mające kłopoty ze zdrowiem. Na swoje pastwisko przez opiekuna zaprowadzany jest również niewidomy koń Sedum – Jurand, który idzie chętnie i wygląda to tak, jakby miał wyliczone kroki, bo zawsze zatrzymuje się w tym samym miejscu. Później zaczyna się czyszczenie boksów i wymiana słomy. W boksie musi być czysto, bo koń to bardzo czyste zwierzę. Wtedy, gdy konie większość czasu spędzają w stajni prowadzi się zabiegi pielęgnacyjne polegające na szczotkowaniu sierści, czesaniu grzywy i ogona, przemywa się oczy i nozdrza oraz oczyszcza się kopyta. Podczas lata właśnie w sierpniu, w czasie żniw zbiera się słomę i siano, żeby przygotować się do zimy. W tych pracach pomagają wolontariusze. Codziennie sprząta się również cały dom, ponieważ higiena to podstawa. W wolnym czasie wyprowadza się na spacer pieski, które są zamknięte w kojcach. Na spacer, na smyczy wychodzi również tchórzofretka Prezes.
Ludzie odpowiedzialni za przytulisko tak naprawdę mają pełne ręce roboty. Wieczorem po prostu padają ze zmęczenia, a przecież, gdy zwierzęta już smacznie śpią, mają jeszcze dużo pracy związanej z finansami i promocją przytuliska. Wtedy zaczynają pracować z komputerem. I tak dzień jest podobny do dnia. Wszystko, co robi tam człowiek, robi z miłości do zwierząt.

 


O ludziach pracujących na rzecz „Przystani Ocalenie”

Prezes ZNP Oddział Starachowice pani Mariola Gałka, tak opowiada o ludziach pracujących w „Przystani Ocalenie”.
W przytulisku poznałam wspaniałych ludzi. To ludzie, którzy bezinteresownie, społecznie, ciężko pracują dla zwierząt i bezinteresownie kochają wszystkich, zarówno tych na przysłowiowych czterech, jak i dwóch nogach. Od pierwszego dnia pobytu czułam się tam, jak u siebie w domu. Tak naprawdę pokochałam to miejsce od pierwszego wejrzenia. Poznałam prezesa Komitetu Pomocy dla Zwierząt – Dominika Nawę i wiceprezesa – Dorotę Szczepanek i jestem dumna, że było mi dane poznać tak ciekawych i dobrych ludzi. Tak naprawdę brak mi słów, którymi mogłabym wyrazić mój podziw i uznanie dla tego, co robią.
Dominik to młody człowiek, który dla ukochanych koni i mniejszych zwierząt stworzył raj na Ziemi, podczas, gdy wokół panowało dla nich piekło. On, to on, a zwierzaki to cała magia. On zna je najlepiej i wszystko, co robi, to robi z miłości do nich. Dużo opowiadał mi o początkach swojej działalności, o tym jak wiele, jako chłopak z miasta musiał się nauczyć, by dziś prowadzić tak duże gospodarstwo. Opowiadał o tym, jak dużo się zmieniło w przytulisku przez 10 lat ich działalności, na jakie napotykali trudności i jak głęboko wierzyli w to, że się uda. I udało się, co jest widoczne na każdym kroku.
Dorota to wspaniała kobieta, która każdą chwilę spędza w gospodarstwie, to prawa ręka Dominika. Można ją określić tylko w jeden sposób - to anioł, nie kobieta. W gospodarstwie jest po prostu niezbędna, dba też o stronę internetową przytuliska – te piękne, wzruszające teksty, to jej dzieło, pisze tak jak czuje, od serca. Zauważyłam, że się uzupełniają i wzajemnie szanują, co pozwala im podejmować właściwe decyzje. Nie sposób tu nie wymienić wiceprezeski Grażyny Wojdy - Płochowskiej, która działa w Warszawie i tam promuje ich działalność, a kiedy tylko na to pozwala jej czas, jedzie do przytuliska do swoich ukochanych podopiecznych. To dzięki niej, kobiecie o wielkim sercu, zaczęła się moja przygoda z pomocą dla przytuliska, to dzięki niej znalazłam się w miejscu, o którym marzyłam, w „Przystani Ocalenie”.
Razem z pozostałymi członkami zarządu Komitetu, tworzą zgraną grupę młodych, odpowiedzialnych ludzi, którzy wiedzą, czego chcą w życiu, z których należy brać przykład, od których należy się uczyć. Ich działalność to wielka pasja i miłość do zwierząt, której nie da się kupić za żadne pieniądze. I to w tym jest najcenniejsze.

 


O mieszkańcach przytuliska

W przytulisku zwierzęta nie pracują, to człowiek pracuje dla zwierząt, jakby chciał im wynagrodzić to zło, które spotkało ich ze strony kogoś, kogo tylko można nazwać „człowiekiem”. Trafiają tu konie chore, źle traktowane przez właścicieli lub w ostatniej chwili uratowane przed rzeźnią. Dotąd udało się uratować 110 koni. Trafiają z całej Polski. Miesięczny koszt utrzymania jednego konia to ok. 250 złotych. Rocznie wszystkie zwierzęta zjadają 300 ton pokarmu. Wielu podopiecznych wymaga też kosztownego leczenia. Mieszkają tu konie, psy, koty, krowy, świnie, koziołki, osiołki i owieczki. Jest to po prostu prawdziwy dom zwierząt. Czuje się tu ciepło, miłość i dobro. Gdzie się nie spojrzy, tam na każdym kroku spotyka się czworonożnego domownika. Psy bawią się z kotami, koziołki z owieczkami, świnka wychodzi na spacer i śpi na swoim ulubionym kocyku, osiołki przytulają się do siebie i do ludzi. Przyjemnie jest patrzeć np. na psa Karo, czy Łapę, które, mimo, że nie mają przedniej łapki są szczęśliwe i biegają za piłką jak szalone. Niepełnosprawność im zupełnie nie przeszkadza, bo czują, że są kochane – mówi Mariola Gałka. Konie to zwierzęta towarzyskie, mają swoich przyjaciół, najczęściej łączą się w grupki złożone z dwóch lub trzech osobników, które często sobie towarzyszą i pomagają sobie wzajemnie. Mieszkają obok siebie, widzą się i pozdrawiają radosnym rżeniem. Koń trzymany w odosobnieniu czuje się nieszczęśliwy, dlatego w Przystani, każdy ma obok siebie towarzysza i czuje się szczęśliwy i bezpieczny. Można nacieszyć oczy widokiem konika Frania, który był samotny i pracował ciężko w lesie, a teraz ma piękną przyjaciółkę Carmen, której nie odstępuje ani na krok, to jego wielka miłość.
Żeby zrozumieć konia trzeba go dobrze poznać. Ludzie z Komitetu dobrze poznali te piękne i mądre zwierzęta, dlatego właściwie potrafią interpretować ich zachowania. Wiedzą, że konie potrzebują dużo ruchu, odpowiedniego pożywienia i towarzystwa innych koni. Poza tym muszą być pielęgnowane i pozostawać pod stałą kontrolą weterynaryjną. Wiedzą również, że konieczne są częste wizyty kowala i odpowiednia dawka pieszczot. Dla nich zwierzęta są, jak najlepsi przyjaciele, niczego od nich nie wymagają. To wszystko, a przede wszystkim oddanie i miłość człowieka, jest wpisane w codzienne życie mieszkańców przytuliska. Niestety, ukochani, schorowani przyjaciele często odchodzą, to są bardzo trudne chwile w życiu mieszkańców. Przepisy każą utylizować padłe konie, ale w przystani jest Miejsce Pamięci. Każde zwierzę jest upamiętnione na granitowej tablicy.

 


Nowi mieszkańcy przytuliska

Nowym mieszkańcem, który ostatnio dołączył do pozostałych domowników przytuliska jest krowa, o której w sierpniu pisała cała Polska, nazwana Borutką, a także i Brawurką. 24 lipca w piątek - przy rozładunku krów w rzeźni pod Suwałkami, cudem udało się jej uciec. Może nikt nie odnotowałby tego faktu, gdyby krowa nie biegła 5 km, nie przebiegła przez pół miasta rozpaczliwie szukając schronienia i dezorganizując ruch uliczny. Oddziały policji i straż pożarna goniły oszalałe ze strachu zwierzę, któremu zaświtała okruszyna nadziei na życie. Została ostatecznie osaczona na placu zabaw dla dzieci, gdzie próbowała się schować. Odstrzelono ją lotkami ze środkiem usypiającym. Odurzoną, już bez nadziei, krowę odtransportowano z powrotem do rzeźni. Ponieważ obecność leków uniemożliwiła natychmiastowy ubój, krowa cały czas żyła. Jej „krzyk o życie" dotarł do uszu i serc wielu ludzi i organizacji prozwierzęcych. Niestety, mimo nieomal natychmiastowego wykupienia krowy przez Przystań Ocalenie wspólnie z Fundacją Viva! Akcja Dla Zwierząt i przyjazdu po nią wozem przeznaczonym do transportu, Powiatowy Lekarz Weterynarii zasłaniając się przepisami, wydal decyzje, ze krowa musi zostać poddana ubojowi. Apele o litość nie odniosły żadnego skutku, a przecież nawet ludzi skazanych na śmierć ułaskawia się w szczególnych przypadkach, a takim na pewno była ucieczka krowy z rzeźni, co przecież graniczy z cudem. Walka o życie Borutki rozgorzała z chwilą, kiedy Witold Wałecki - powiatowy lekarz weterynarii z Suwałk podjął decyzję o tym, że jałówka mimo ucieczki, nie może opuścić ubojni żywa, gdyż tak stanowią przepisy. Przedstawiciele organizacji, o których mowa wyżej Dominik Nawa i Cezary Wyszyński od soboty próbowali wpłynąć na decyzję lekarza różnymi drogami. Były rozmowy z Witoldem Wałeckim, wojewódzkim i głównym lekarzem weterynarii, prezydentem Suwałk, posłami na Sejm. Do Witolda Wałeckiego dzwonili zainteresowani losem zwierzęcia ludzie z całej Polski, wysyłali też do niego faksy z prośbą o darowanie życia Borutce. Losem jałówki zainteresował się też wojewoda podlaski Maciej Żywno, który wnioskował u wojewódzkiego lekarza weterynarii o przeprowadzenie konsultacji prawnych. Po ponownym przeanalizowaniu sytuacji z wojewodą oraz po konsultacji z Witoldem Wałeckim wniosek Komitetu Pomocy dla Zwierząt został uwzględniony. W poniedziałek jałówka wyruszyła z ubojni w Poddubówku do Tych, gdzie będzie mieszkać do starości. Było trudno, ale udało się uratować jej życie. Brałam udział w jej ratowaniu i zaraz potem widziałam ją w przystani. Jest wystraszona, czujna, ale je, pije i już zaczęła wychodzić z pomieszczenia, chociaż nadal patrzy z lękiem na ludzi. Zaczyna ufać Dominikowi – mówi Mariola Gałka.

 

Ostatnio ludzie z Przystani mają kolejny, znaczący problem, mianowicie rzeźnia spod Suwałk, z której dzięki pomocy mediów ostatecznie udało się wydobyć Borutkę, wystawiła Komitetowi Pomocy dla Zwierząt w Tychach fakturę na 300 zł za "opiekę nad krową" podczas trzech dni, kiedy przebywała ona w rzeźni. Opieka ta - dodajmy - sprowadzała się do tego, że jałówka stała w upale na betonie uwiązana na krótkim zakrwawionym sznurze, czekając aż z  organizmu zostaną wydalone środki usypiające, co umożliwi jej zabicie, ze strachu nie jadła i nie piła. Dominik i Dorota z Przystani Ocalenie uważają takie roszczenie za kpinę i odmawiają uregulowania należności. W związku z tym właściciel rzeźni z Podbudówka Pan Kamil Stankiewicz w piśmie do Komitetu informuje, że sprawę zapłaty traktuje bardziej honorowo, niż jako aspekt ekonomiczny i grozi im... powiadomieniem o sprawie mediów, co miałoby narazić organizację z Tych na utratę wiarygodności, a także oczywiście konsekwencjami prawnymi. Takie podejście do sprawy to przejaw niebywałej wręcz bezczelności (300 zł za trzydniowy pobyt krowy w rzeźni to niemal jak rachunek za noclegi w nienajgorszej kategorii hotelu powiatowym). To dziwne i wręcz oburzające, że właściciel rzeźni wystawia rachunek za niezarżnięcie w niej krowy i za pseudo opiekę. Nie można przejść wobec tego obojętnie, to po prostu obrzydliwe i wręcz nieludzkie - mówi Mariola Gałka.

 

Podsumowanie

Myślałam, że w dzisiejszych czasach nie ma miejsca na litość, współczucie, empatię, że człowiek w pogoni za pieniądzem zatracił wszelkie ludzkie cechy. Jednak to nieprawda, są dobrzy ludzie, kochający zwierzęta i walczący o nie. Nie pytają ile kosztuje walka, po prostu walczą, bo warto ratować każde życie - mówi Mariola Gałka. Do takich ludzi, jak sama się przekonałam należą m.in. nauczyciele, uczniowie i ich rodzice. Na pytanie, dlaczego warto ratować zwierzęta, mimo, że nie uratuje się wszystkich, pani Mariola odpowiada przytaczając te słowa:
"Wielki sztorm pozostawił na plaży tysiące rozgwiazd. Brzegiem oceanu powoli szedł starzec. Delikatnie brał każdą rozgwiazdę do ręki i odnosił ją do wody. Z naprzeciwka nadszedł młodzieniec i zdumiony rzekł - Po co to robisz, starcze?! Przecież tych rozgwiazd jest tu dziesiątki tysięcy! I tak wszystkich nie uratujesz! Twoje staranie zupełnie nie ma sensu!! Starzec w milczeniu podniósł kolejną rozgwiazdę i wkładając ją do wody rzekł - Dla niej ma..."
Gdyby można było częściej oglądać w telewizji, czytać w gazetach o tym, że zwierzę nie jest rzeczą, że czuje i tęskni tak samo jak człowiek, świat stałby się lepszy. Można by uwrażliwić ludzi i zapobiec wielu nieszczęściom, które spotykają te biedne i tak bezbronne zwierzęta, jeszcze wiele do życzenia pozostawia nasze polskie prawo, które ich tak naprawdę nie chroni – podsumowuje Mariola Gałka i zaraz dodaje – mam nadzieję, że kiedyś wrócę do moich przyjaciół, domowników „Przystani Ocalenie”.

plakat procent

 


12 listopada 2008

Przedszkolakom, dzieciakom, młodzieży
i kochanym nauczycielom- dziękujemy

„Wrażliwi nauczyciele uczą dzieci wrażliwości na cierpienie i odwrotnie- wrażliwe i współczujące dzieci uczą dorosłych „myślenia sercem”. Dzieci, które mają takich nauczycieli mogą być szczęśliwe, gdyż swoją bezinteresownością dają im dobry przykład. Nauczyciele, którzy spotykają się ze zrozumieniem ze strony dzieci i rodziców mogą być dumni - ich działania wychowawcze odniosły skutek. To dzięki zrozumieniu i życzliwej pomocy takich ludzi, ratujemy życie zwierząt okrutnie traktowanych przez człowieka. Dla nich stworzyliśmy „mały raj na Ziemi” o nazwie „Przystań Ocalenie”, gdzie mogą żyć wolne od okrucieństwa i szczęśliwe”- takie słowa piszemy, na podziękowaniach kierowanych do nauczycieli, którzy współpracują z nami w dziedzinie edukacji dzieci i młodzieży. W tym miejscu składamy szczególne podziękowania wszystkim nauczycielom, którzy uczą dzieci szacunku dla zwierząt, dobrej opieki nad nimi, zachowań pozbawionych okrucieństwa, wrażliwości na ich cierpienie. Dziękujemy wszystkim nauczycielom przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych, którzy szczególnie w ostatnich tygodniach tak licznie odwiedzili Przystań lub zaprosili nas do współpracy. Szczególnie ulubionymi przez dzieci mieszkańcami Przystani stali się w ostatnim czasie nasz ukochany kucyk Kaszmirek oraz osiołki. W przedszkolach oraz szkołach podstawowych, które odwiedziliśmy dzieci przygotowują piękne programy artystyczne - wiersze, piosenki, scenki teatralne, mówiące o zwierzętach oraz uczące dobrego ich traktowania. Niektóre dzieci pamiętają jeszcze naszego kochanego buldożka Wacusia, który zasnął, gdy mu dzieci śpiewały piosenki - co je bardzo zmartwiło. Wybaczyły mu jednak, gdy się dowiedziały, że jest głuchy- potem podchodziły bliżej i machały mu przed oczami rączkami, aby nie zasypiał. Wacuś uwielbiał głaskanie nawet, jeśli rączek było ponad 100. Teraz przejął po nim miejsce kot Willi, który dzielnie słucha i ogląda przedstawienia. Wyrażamy naszą wdzięczność za ten cały trud edukacyjny, który pozwala nam mieć nadzieje na lepszą przyszłość.

Komitet Pomocy dla Zwierząt w Tychach

„Przystań Ocalenie”
________________________________________________________________________

 

Ja też dołączam się do tych podziękowań, bo to wszystko jest możliwe tylko wtedy, gdy wokół nas są wrażliwi ludzie, którzy chcą pomagać. W naszym powiecie jest dużo takich ludzi, a mam nadzieję, że będzie coraz więcej, dołączą się i ci, którzy jeszcze do tej pory tego nie zrobili. Zachęcam, bo warto … Przecież czeka na naszą pomoc tyle bezbronnych istnień, którym możemy podarować nawet życie. A to gest najpiękniejszy, jaki możemy zrobić w kierunku człowieka i zwierzaka. Z wyrazami podziękowania i szczerego uznania

 

Mariola Gałka

Prezes Oddziału ZNP w Starachowicach

 


OTRZYMALI NAGRODĘ PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO

 

nagroda

 

 

W dniu 9 lutego 2009 r. podczas corocznej, ósmej już Gali Wolontariatu w Teatrze Polskim w Warszawie, Pani Prezydentowa Maria Kaczyńska oraz Minister Ewa Junczyk - Ziomecka wręczyły naszemu stowarzyszeniu nagrodę specjalną ufundowaną przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego- za działania na rzecz naszych braci mniejszych.


Gala Wolontariatu to święto wszystkich tych, którzy swój czas, serce i bezinteresowne zaangażowanie poświęcają tym, którzy są od nas w trudniejszej sytuacji, którzy potrzebują pomocy materialnej, wsparcia, zrozumienia, opieki. Z całego serca wszyscy dziękujemy za wyróżnienie, które jest dla nas wielkim wsparciem oraz zwróceniem uwagi na los zwierząt w Polsce. Odbieramy te nagrodę jako potwierdzenie, że w naszym kraju dostrzega się zaangażowanie społeczne i poświęcenie zarówno w sprawy ludzi jak i zwierząt. Społeczeństwo obywatelskie to takie, w którym działanie różnych stowarzyszeń, związków i organizacji jest podstawą samodzielnego rozwoju obywateli oraz stanowi wyraz ich osobistej aktywności. Jeśli wolą Głowy Państwa było wyróżnienie organizacji pro- zwierzęcej to znaczy, że jesteśmy w pełni społeczeństwem obywatelskim, bo została dostrzeżona i wyróżniona ogromna rzesza ludzi, którzy potrafią swoim sercem i poświeceniem ogarnąć los istot innych niż ludzie, którzy potrafią powiązać życie ludzkie z życiem przyrody a szczególnie zwierząt. Dzięki tej nagrodzie czujemy, że pochylając się nad losem zwierząt w naszej ojczyźnie nie jesteśmy obywatelami gorszej kategorii- jak się czasem czujemy. Ogromnie nas cieszy, że otrzymaliśmy tę nagrodę Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Nie dlatego ją otrzymaliśmy, że pracujemy więcej od innych organizacji pro- zwierzęcych- znamy ogromne zaangażowanie wielu z nich- ale dlatego, że problemy zwierząt zostały zauważone, a próba poprawy ich losu uznana za działanie społecznie konieczne. W imieniu swoim oraz- jak sądzimy- wszystkich organizacji pro- zwierzęcych pragniemy podziękować Panu Prezydentowi.
Dziękujemy też Wam wszystkim Kochani Przyjaciele, którzy jesteście z nami od lat, pomagając nam w tej trudnej drodze, że jesteście z nami szczególnie wtedy, kiedy tego bardzo potrzebujemy, że rozumiecie nas w naszych działaniach dla dobra zwierząt, wspieracie w ich ratowaniu, codziennym utrzymaniu, chorobach, odejściach, w naszych działaniach edukacyjnych i pracy. Ta nagroda jest dla Was wszystkich, bo bez Was Przystań nie byłaby domem dla pokrzywdzonych zwierząt, ale może upadłaby jak wiele innych miejsc, w których zabrakło wsparcia takich wspaniałych ludzi jak Wy.

 

nagroda1

Dominik Nawa
prezes Komitetu Pomocy dla Zwierząt
odbiera nagrodę z rąk Pani Prezydentowej
Marii Kaczyńskiej

nagroda22

 


KONIE FUNDACYJNE ZE STARACHOWIC

 

 

 

BASIA1 Serwetka11 ALPINA1 Heban
BASIA SERWETKA ALPINA HEBAN

 

 



PREZENTACJA NA TEMAT OBRONY PRAW ZWIERZĄT

 

{besps}prezentacja|width=600|height=450{/besps}